Pomiędzy zielenią a błękitem
w wąwozie rozkołysanej zieleni
przemykają z wiatrem
ukryte w kapsule pragnienia
mijają po drodze betonowe słupy
szarych pozostawionych chwil
biały pas wyznacza ich kierunek
słoneczne promienie radośnie
zatańczyły w kącikach oczu
kiedy ujrzały uśpiony czas
w magicznym złotym płaszczu
na zielonej ścianie zapłonęły
tęczowe pulsujące ogniki
kojąca cisza wyzwoliła tajemnice
czule wtuliła się w turkusowy aksamit
krople rozkoszy i łyk kawy
taniec kolorów na mapie ciał
przyspieszony oddech i szczyt
w okna zapukała noc
czas otworzył oczy
18.08 – 19.08.2009.
kazap57
|