Na zesłaniu
zesłana, niczym na wygnanie
do dwóch walizek pakuję swoje całe życie
bilet w w jedną stronę
I dziwię się sama sobie, nie rozumiem
że będąc tu jeden dzień
już tęsknie, już żałuję
że to miejsce przez laty upragnione
klatką bez drzwi się stało
że duszę się tu, że nie chcę
że taka jestem tu mała
w zgiełku swych myśli się plączę
i wciąż oszukuję,
mówiąc: kocham To miejsce nieznośne
Arkadio ma, Aniele
a nocą gdy nikt nie widzi,
pogrążam się w swych marzeniach
powracam do miejsc mi miłych
buszuje wśród łąk, jezior
odwiedzam ławki, drzewa
boso polne ścieżki przemierzam
w zaciszu kościoła się chowam
nad stawem, smakuję lata
tulę w matczyne ramiona-
łzy mi ociera.
zasypiam.
addicted
|