Sen o pewnej stracie
Siedziałaś ze mną w klasie na jakiejś dziwnej lekcji,
nic nie zapowiadało mi takiej obiekcji.
Słuchaliśmy wszystkiego, co nas otaczało,
kolejne minuty mijały jak zegara wahadło.
Wtem nagle spadasz ze swojego krzesła,
padasz na podłogę jak z wysokiego przęsła.
Próbowałem ci pomóc, innego kogoś zesłać,
jednak nikomu nie chciało się biegać.
Wtedy zacząłem krzyczeć, jak bardzo cię kocham,
jednak Ty byłaś całkiem skamieniona.
Leżałaś nieprzytomna na drewnianej ziemi,
ja mogłem tylko sprawdzić, czy się nie przeziębisz.
Próbuję cię ratować, kolejna godzina już za mną,
jednak nie daję rady ożywić ci pogodną.
Nagle przytomniejesz, pytasz ''Co się stało?'',
Jednak bojąc się tego uciekłem gdzieś żwawo.
Nagle się okazało, że to był tylko sen,
a ja tylko przesadnie się o Ciebie martwiłem...
zonk486
|