spowrotem za daleko
Niepotrzebna nikomu
Jakby nic nie warta
Plącze się sama po kątach
Piórem losu
Rozmazana karta
Przez pryzmat czerni świat ogląda
Oczy podnosi
Pragnie przejść przez chmury
Unieść się wysoko
I runąć z łoskotem
W głowie się kołaczą
Górnolotne bzdury
Ale za daleko
By wrócić z powrotem
Tak niewiele pragnąc
Dawała tak wiele
Nikt nie zauważył
Że ma smutne oczy
Mizerna samotność
Zaklęta w jej ciele
Kazała się na szczyt wdrapać
Kazała jej skoczyć
szybcia
|