Korale

Zapach spróchniałego drewna
i gwoździe przerdzewiałe.
Kilka starych panien,
jakieś małżeństwo
i matka w ciąży.
Staruszka bez zębów,
śmierdzący pijak,
gdzieś w rogu
mama usypia płaczące dziecko.
Na suficie
Ostatnia Wieczerza,
obdrapana, brudna, krzywa.
Dusze aniołów,
smutnych bestii
zamkniętych w drewniane rzeźby.
Gęsty dym z kadzidła,
wyblałke witraże w oknach.
Na kolana padają,
ludzie bojaźliwi,
co zgrzeszyli
i o pomoc
im się rozchodzi
do góry.
Słychać szepty i błagania.
Jak korale,
idealnie
siedzą w rzędach
wszyscy ludzie.
W uszach głucho,
przeraźliwa,
martwa cisza - nic nie słychać,
jest tak gęsto.
A ja gdzieś tutaj,
ale obok,
po policzku spływa łza,
spada z hukiem.
W bezruchu trwają
kolorowe modlitwy smutne
recytowane na pamięć.


Olcz

Średnia ocena: 9
Kategoria: Inne Data dodania 2012-08-31 01:14
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Olcz > < wiersze >
Michal76 | 2012-09-11 16:42 |
Ten wiersz mocno uderza.
Olcz | 2012-09-01 19:55 |
dziękuję :)
pasjonat1 | 2012-09-01 19:17 |
nie słuchaj nikogo bo piszesz świetnie... sfrustrowane osoby na Plath omijamy szerokim łukiem.
bezimienna | 2012-08-31 18:50 |
Wiersz refleksyjny i dobrze ukazuje naszą mentalność jako wiernych. Pozdrawiam :)
kazap57 | 2012-08-31 10:05 |
Ola przeczytałem z przyjemnością twój wiersz....Szarość życia i wprawne oko obserwatora. Zatrzymujesz refleksją na dłużej
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się