Na krawędzi rulety
Niedzielne popołudnie
Strzępy słonecznych promieni
Z trudnością przeciskają się przez gęste sito
Grubej, ciężkej zasłony
Ostatnia butelka
Oferuje na dnie tylko jeden łyk
W dusznym powietrzu
Z zapachem zimnego dymu miesza się zamęt, ból i strach
Szlafrok niestarannie okrywa nieumyte, spocone ciało
Z nieogolonej twarzy wyglądają szklane, rozpalone oczy szaleńca
Drżący palec na spuście
Na skroni dotyk zimnej stali
Myśli wprawiły w obrót ruletę
Trwa gra o ostatnie słowo
''Ja albo Ty''
|