Była jak źdźbło trawy
Nie chodziła po ziemi,
lecz stąpała.
Czytali jej wiersze z pobłażaniem.
A ona zazdrościła wolności
ptakom.
Przygniatana często do ziemi,
podnosiła się do słońca.
Choć niebo czasem z hukiem
przelewało się ponad jej głowę.
Wiersze, które nadal pisała,
czule opatrywała nocą,
pod dziurawym parasolem
z gwiazd.
Wierzbina
|