XXXV

Rozwarłam przesmyk do mego jestestwa
z determinacją włożyłam weń szczypce
zimne jak lód
twarde jak skała
brnęłam głębiej coraz głębiej w siebie
szukając tego parszywego śmiecia
niechcianego
wzgardzonego
czas płynął lecz w końcu znalazłam
ostre końcówki chwyciły za główkę
wykręcając ją
i miażdżąc
powoli starannie wyjęłam kleszcze
wytargałam z siebie parszywe ''coś''
z odrazą rzuciłam
do kaflowego pieca
i otuliwszy się ciepłym miękkim kocem
z kubkiem gorącej cieczy w ręku
patrzyłam
jak płonie
kolejny niechciany element składowy
mojej jakże paskudnej osobowości


Xii

Średnia ocena: 8
Kategoria: Życie Data dodania 2013-01-16 18:19
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Xii > < wiersze >
Xii | 2013-05-06 11:39 |
Dziękuję Wam, mam nadzieję,że wkrótce wyjdzie spod moich paliczków wiersz o podobnej mocy,bo z ostatnich jestem coraz mniej zadowolona...
Magdis | 2013-05-03 15:02 |
Myślę, że Michał ukradł mi to co chciałabym napisać:) Czytam i zapominam o wszystkim. Twoja wyobraźnia jest cudowna!:)
supermassive | 2013-04-26 23:27 |
dajesz do myślenia,wieje grozą, niesamowite
Michal76 | 2013-01-17 09:43 |
O cholera! Dawno nie czytałem w takim samozapomnieniu! Piszesz........ inaczej. Tworzysz sztukę, formując cienie w piękne czarne ptaki.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się