zakochana nie tak namiętność

Ja dama zbrukana me imię namiętność
Absolutnie opętana jednokrotnym uczuciem
Świadomie przedawkowałam miłość

Tak wiem pamiętam tamte dni z pamiętnika
wszystko wyszeptał rankiem wiatr
wyborne serc dwóch zaufanie jak wysłane maki na polanie
niczym przypominające z ogniska iskry płonące
jakby papużki kochające i słońce promieniejące
pisały namiętną historię tworząc doskonały świat
opowiadanie na kilka kolejnych lat

Zrozum, że tęskno mi okropnie gdy siedzę przy otwartym oknie
Patrząc w dal przed siebie wspominam

Pamiętam go ze szkolnej ławki doskonale
Przypominając spragnionego alkoholika
badawczo wpatrzony wzrokiem sokolika
próbował zdobyć ciekawość za ofiarą

Nieświadomie rozbudził
zmysłów najczystszych tajemną naturę
skarbnicę ciszy pragnącej aktu cenzurę
sercu przeszkadzając na balu z rozumem
zachował się niedbale


niczym drapieżnik za ofiarą spokój naruszając
jakoby wino z czerwonej krwi spijając
zwyciężył zdobywając mnie całą


Ach czemu żal miliony niezliczonych fal
Fatalne wybory koszmarnej przygody
przekreślały gody kochanków

obawy pogardy przerażenie za czymś czego dokładnie nie wiem
bezczelnie hałaśliwą melodią jakby poróżniając nutki dwie
Na próżno nadzieja karmiąc czas mlekiem łask
Na nic pragnęła być przychylną że dola się odwróci
A przeznaczenia dusz nie zasmuci ostatni z krwi wina łyk
Słodki na dobranoc
Zostawił mnie rano samą

wszystko zapominając na ślepo bez granic do dna nieskończoności
logiczny hałas przenośni
mimo że dławił skradzioną miłość
chcę ci powiedzieć nie potrzebuje litości


Gdyby tak czas nutką złotą obdarować i pocałować w milczeniu
skomponować symfonię sekund bezprawnie zagarniając nieśmiertelność
zwykłe chwile zostawiając daleko za sobą
odurzyć się w skrajności by płonąć

niewierni doceniając pełne zatroskania twarze gładzili by policzki w uśmiechu
a trzymając w ramionach zagubionych w romansie dusz melodię zapomnienia
eros poprowadziłby defiladę na poryw na żar na zakochanie nagich ciał

lecz Ja niecna poplamiona jakoby zwana dorosłość kochana
Dlaczego gwałtem odtrącając i szans żadnych nie dając uciekłeś
Za szybko wyszukałaś uzasadnień i mocnych rad sumienia nic nie zostawiłeś
Nazwałeś mnie nieczystą
Bez cienia emocji bez uczuć lekkich jak pióro
Nago wymykając się jak zwykły grat i natapirowana fryzura
Szepczesz do ucha dosadnie że nasza miłość to beznadziejna bzdura

A ja sama zbrukana nadal opętana świadomie przedawkowałam miłość


Malwa89

Średnia ocena: - Kategoria: Erotyk Data dodania 2013-02-08 00:10
Komentarz autora: trochę inny
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Malwa89 > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się