Poszukiwanie
Nogi niosą mnie ku czemuś pięknemu,
wyruszam w podróż odnaleźć szczęście,
czuję, że cel jest już blisko już go widzę,
patrzy na mnie swymi pięknymi oczyma.
Blask szczęścia zaczął nagle blednąć,
to kościste paluchy śmierci go odbierają,
by zgasić we mnie nadzieję, którą tak pokochałem,
i której nigdy stracić nie chciałem.
Strach, że szczęście moje już nie wróci rośnie,
rośnie z każdą chwilą mych daremnych poszukiwań,
niegdyś wielka nadzieja prawie już zgasła.
Lecz myśl o tym, że nigdy już jej nie ujrzę,
na nowo rozpaliła we mnie utraconą nadzieję,
bój się kostucho, już do Ciebie idę.
Martwy
|