Ziemia

Stoję nad tobą.

Choć opuszczone powieki twoje,
to lękam się wzroku twego.

W drewnianej klatce
odtąd zawsze już będziesz więziony.

Och! Widzę już,
jak ścięgna twe, blizny,
co za życia wchłonąłeś,
w larwy się zmieniają,
i dzięki nim cały się rozpływasz.

Z oczu zielona krew sączy się,
zalewając twój zbłąkany uśmiech
na zastygłej twarzy.

Z pomiędzy włosów twoich,
mucha wychodzi,
bo dom jej nowy dałeś
z ciała swego,
które teraz tylko
martwym przedmiotem zwać mogę.

Dla ziemi nawozem będziesz,
która karmiła cię
przez twój żywot niewdzięczny.

Wkoło ciebie łzy,
których więcej niż kwiatów na świecie,
rzewnie lecą ku ziemi,
dając jej ukojenie.

Dźwięk zębów zgrzytu,
płacz jak psa skomlenie,
liście przez wiatr po ziemi płynące
marsz żałobny ci tworzą.

W końcu powoli znikasz,
pod wiekiem klatki drewnianej,
potem ziemia pochłania cię, a ty...

Ty oddajesz się w jej ramiona.
Niewinny i nieświadomy,
niczym przy narodzinach.


Kryspin

Średnia ocena: 10
Kategoria: Śmierć Data dodania 2013-04-02 00:15
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Kryspin > < wiersze >
Irmmelin | 2013-04-02 03:34 |
Lepszy niż najmocniejsza kawa
zrozpaczona | 2013-04-02 00:42 |
calkowita prawda o smierci. Niezly wiersz
olcha | 2013-04-02 00:22 |
Świetne porównanie początku życia do jego nieuchronnego końca i bezbronności jaka nas czeka. I jak tu nie kochać Twoich wierszy ;)
Kryspin | 2013-04-02 00:22 |
Dziękuję Ci!
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się