tam gdzie niebo chowa miłość
nie mogłam uwierzyć w istnienie naszego świata
zabierałeś mnie tam codziennie
chowałeś przede mną samą
układając w niekończące się pytania
w szklanych tętnicach wzbierała krew
ratując anorektyczne serca
„kochać to tworzyć” mówiłeś
w mojej głowie rodził się spokój
teraz słońce zachodzi za zmęczone powieki
między nami cisza gra na nozdrzach
tylko usiąść i patrzeć jak ubywa nieba pod palcami
Nechbet
|