Wypaczony
To był dzień normalny całkowicie
Nawet słońce jak zawsze świeciło
A wtedy minęło twoje życie
Wtedy wszystko się zmieniło
Ryby wciąż pływały w stawie
Ale oni nie widzieli
Świerszcze ciągle grały w trawie
Ale oni zapomnieli
Zapomnieli o swym synu
Pogrążyli się w rozpaczy
Kiedy reżim złego prymu
Te wartości znów wypaczył
Kiedy strach ogarnął zmysły
Przypomnieli chłopca sobie
Kiedy ich marzenia prysły
Przywrócili myśli tobie
I zamilkli pełni wstydu
Bo ponownie zapomnieli
O pragnieniach znoju trudu
Zapomnieli więc milczeli
A ty patrzysz na nich z góry
No i na mnie przy okazji
Ducha masz po same chmury
Ja pogrążam się w fantazji
Od twej śmierci bracie drogi
Gdy deszcz pada prosto z nieba
Pełna jestem dziwnej trwogi
Bracie wiary mi potrzeba
Że pamiętam i pamiętać
Będę ciągle po wsze czasy
Byle tylko przetrwać przetrwać
Pokonując jasne trasy
Potem spotkam ciebie bracie
I znów razem zaśpiewamy
Powiesz do mnie znowu Kwiacie
A ja powiem że przetrwamy
I tak będzie przyjacielu
Razem sami w tej jasności
Władcy lekkich chwil niewielu
Prymitywy wśród ciemności
Ziemia grząska nas przykryje
Zniknie niebo słońce zniknie
Inny oczy swe zakryje
I wśród ludzi znów zamilknie
Będą milczeć wszyscy razem
Wśród jasności no i znoju
Bo nie puszczą tego płazem
Hej Obrońcy hej Pokoju
L3nor
|