nie mam nic
Nie mam weny nie mam tremy nie mam nic
Stojąc przed lustrem
widzę puste odbicie
mam tętno
bywa że jestem mętną plamą
zamazaną osobą postacią nieznaną
lekko uchyloną bramą
wciąż tą samą zagadką
Wywnętrzam się na kartkę
czasami wydaje mi się
że moje życie obdarte jest
z jakiejkolwiek radości
wydaje mi się że moje życie pości
Od wielu lat przeprowadzam wnikliwą introspekcję próbuję tłumaczyć
sobie kolejne życia lekcję
Nie rozumiem
Kroczę przed siebie z tłumem
z miliardem myśli
Trudno to pojąć stojąc z boku
Nie rób kroku w ten stan
w sferę gdzie załamanie jest
złym doradcą
oraz fałszywym sterem
Ciężko jest chcieć i jednocześnie
umieć wszystko naprawić
Nie mam aspiracji żeby samą siebie zbawić
już ktoś to zrobił
On jest kochany czuwa nade mną a ja wciąż zadaje mu rany
W ogóle nie jest mi lepiej
wcale mi nie ulżyło
Wiesz czasami nie chce mam siły być
żyć tu i teraz a nieraz nawet
oddychać tym samym powietrzem
co wszyscy
Bystry umysł?
Ciekawe życie?
Może zamknę swoją duszę na klucz
by móc przez chwile nie istnieć
nie widzieć tego co otacza mnie
nie czuć złości
która zbyt często powraca
Jestem jak raca rażę światłem
ale w końcu się wypale
Jestem jak muszkieter
tylko ja trzymam długopis w dłoni
Czy ktoś jest w stanie
dogonić moje myśli?
skoro ja sama za nimi nie nadążam
Stoję solo
Pierdolą mnie marzenia
mam w dupie chęć istnienia
Można jednocześnie kochać
i nienawidzić
można być dumnym i się wstydzić
Czy świat jest płaski jak obrazki na ścianie w kolorowej ramie?
mam o sobie niskie mniemanie
Jestem żałosna
mam 20 lat przede mną
stoi otworem świat
a ja już na stracie uparcie robię wszystko aby mój piękny sen
prysnął
asiac
|