Aimés que immortels.

Skrzypiąc okiem od wspomnień startym,
Źrenicą wklęsłą miażdżąc postać moją,
Świecisz w świetle magii, nieba płótnie,
Ze stworzeniami głębin gwarząc.

A ja- nicość, bo żadnej winy nie noszę,
Bo kocham przecież, tylko,
Lub aż, bo kto wie,
Czym miłość w świetle twoim?

Sercem bastionu z lwów goryczy,
I setek dusz z demencji zrodzonych,
Pożera mnie kres wspomnienia ciebie,
A umrzeć nie chcę przecież!

Lilią piekła stajesz się, co goni,
Goni refleksje z absurdu wystrzelone,
Krwią zmazane, łzą zroszone,
Miłości winą- cierpiące.

A ja przecież, kocham iście,
Sercem aurę świetności tworzę,
A nienawiścią- gardzę,
Tęczą ptaków srebrnych skrzę.

Winne są dusze nasze,
Bo nie znają się jeszcze,
A walc miłości już ich prosi,
Do tańca w piękna złocie.

Wiecznie trwaj, mną oddychaj,
Póki możesz jeszcze.
Ofiaruj mi serce swoje,
I wieczną bądź!



Kryspin

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2013-10-06 21:43
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Kryspin > < wiersze >
Conte | 2013-10-07 00:09 |
Jak zawsze pięknie i wymownie:)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się