dogasa słońce
nikt mi marzyć nie zabroni
wszak i robak wzdycha do słońca
spoglądam na niebo zakrwawione
za horyzont
który zdawałby się nie mieć końca
w wietrze stojąc nieruchoma
w załamaniu nazbyt krętej drogi
oczekiwaniem już zniecierpliwiona
no gdzie to szczęście do cholery
czemu nie nadchodzi ?
co posiadam nikt nie zabierze
NIC nie mam więc co komu po nim
że jeszcze nie przestałam wierzyć
dziwię się ciągle
pustkę ściskając w dłoni
choć jeden ból mi zdejmij z ramion
BOŻE
każesz sobie dziękować i przepraszać
tylko kopniaki dostaję za darmo
a słońce coraz bledsze i ogień dogasa
szybcia
|