to dnia się boję
nie boję się błądzić nocą po lesie
trzask gałęzi mnie nie spłoszy
gdy zwierz jakimś krzakiem zatrzęsie
w uszach to nie brzmi jak dźwięki grozy
gęsta ciemność i chłód przenikliwy
czy wilgoć co klei się do twarzy
to mi nie straszne to mnie nie dziwi
mogę odgadnąć co się wydarzy
to dnia się boję i tego co widzę
oddechu ulic zarażonych życiem
oczu co zamiast kochać nienawidzą
cywilizacji gorszej od pierwotnej dziczy
nieprzewidywalność zabija nadzieję
czuć tylko smród uczuć wypalonych
Bóg wie czego szukać w tym popiele
a jeśli znajdę to gdzie się schronić
szybcia
|