EPITAFIUM
Ciebie już nie ma.
Zostało tylko echo tamtych dni.
Lecz Ty w pamięci mej ciągle żywy.
Na mogile Twojej składam kwiat
i zadumy chwilę.
W zamyśleniu
po policzku mym ścieka łza.
Drąży me serce
jak kropla wielki kamień.
Tworzy rycinę, której zatrzeć niczym się nie da.
Wracają wspomnienia
a w nich Ty.
Widzę Cie.
Uśmiechasz się,
rozkładasz karty.
Zaczynamy grać.
Jestem dzieckiem,więc udajesz, że przegrywasz.
Jednak kilka lat później już nie udajesz...
Odchodzisz...
A we mnie złość, żal, pustka.
Chcę krzyczeć!
Lecz mego krzyku nikt nie słyszy.
On tłumi moją duszę i zniewala niczym Szatan.
Ból rozdziera me serce na pół...
Zostałam sama...a byłeś mi przecież przyjacielem.
I mimo, że czas leczy rany
blizny wciąż we mnie takie świeże.
Ale wiesz? Mocno wierzę w to,
że gdzieś tam...
gdzie ludzkie myśli dotrzeć nie mogą
czekasz na mnie.
Że kiedyś spotkamy się znów.
Tak, wierzę w to bezgranicznie.
A teraz... niech to światło tlące się małym, ciepłym promykiem
oświetla Ci Drogi Dziadku drogę …
Wiedz, że ja wciąż pamiętam.
A Ty w pamięci mej wciąż żyjesz...
MadameWitch
|