nawet gdybyś chciał
to jak gdybyś chciał ze zwiędłych owoców
tępym nożem delikatnie zeskrobać skórę
uchwycić nieistniejące uśmiechy losu
w dzień bezwietrzny pył podrzucić nad chmury
stronom z pamiętnika ukryć wspomnienia
rosie zabronić świtem źdźbło trawy ożywić
stuletnim dębom nie dawać cienia
zabronić nadejść nieuniknionej kolejnej chwili
skrzydła wiatraka miałyby powstrzymać halny
oddechem co martwe do życia przywrócić
a los w swojej brzydocie jest idealny
nigdy czas przeszły jednak z jutrem nie wróci
szybcia
|