Pieśń

Zimą, co rano, taki śpiew się w domu niósł,
I leciał w snów dalekich zmierzch,
A w sercu krzyczeć miał, by smutek ciągle rósł,
I żal- zmieniając życie nasze w grzech.

Skrwawioną dłonią szeptał, że dziś świata kres,
Że blisko jest, upadek nasz.
Żałosnym dźwiękiem bicia dzwonów naszych serc,
Świt wstawał tak, jak portret wasz.

Choć wzdrygam się, ciemnotę rzucam w marny czas,
Posąg, monument tworzyć- trudna rzecz.
Wygryzam szczęście z płótna swego- z nas,
Łkając, że później wszystko cofnie rzekę wstecz.

Pragnienia iście pędzą oczy me do snu,
Czy umrzeć trzeba- czy można- więc?
Niech pieśń rozbrzmiewa, czy nad rzeką, czy też tu,
Po raz kolejny zagubiłem się.


Kryspin

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2014-01-12 20:38
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Kryspin > < wiersze >
Kryspin | 2014-01-12 21:11 |
Dziękuję.
zrozpaczona | 2014-01-12 20:53 |
Piękna pieśń.... choć dużo smutku skrywa.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się