Orły

Orły blade,
co nie znają strachu,
wznoszą się w przestworza,
wiatr mych myśli je niesie.
Te o skrzydłach spopielonych
też tam są.
Lecz one są słabe.
Nie warto o nich wspominać.



Orły o wielkich piórach,
białych jak śnieg,
odważnie podrywają się do lotu.
Wola walki wypisana w mądrych oczach,
co nie złamie się jak gałąź.



Szybują wysoko, na tle lazurowego nieba,
widzą je tylko ci, którzy patrzeć potrafią.
Trzecim okiem można je dostrzec,
jeśli jest ono jedyne.
Boją się orłów sępy, rwące kawały martwego świata.
I ja odczuwam respekt wobec braci,
którzy podniosą krzyk niedługo.



I z zakazaną pieśnią na dziobach
utoną w czeluściach świata.
Koniec demagogii nastanie,
gdy wzlecą wysoko.
Znów je zobaczę, tym razem na jawie.
Poderwę się z nimi do lotu.
I to będzie koniec wymarzony.
Przez wielu wyczekiwany.
Ziemia zniknie, my będziemy.
Twarzy sennych nadejdzie kres.
I to będzie koniec, ten wyśniony.


Chaos

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2014-01-12 23:21
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Chaos > wiersze >
AngelEole | 2014-01-12 23:37 |
Podoba mi się, szczególnie ostatnia strofa nadaje mu szczególny ton.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się