Okruch

zbliżając się do ostrza
gładkiego i połyskliwego
jak znak od boga
używam całej swej siły,
by wypuścić zdrętwiałego
ducha w okowach

wybacz, że znów brzmię
tak samo bezużytecznie
wybacz, że nie mogę
zabrać cię prosto do nieba

mogę tylko lewitować
z tobą, na dystans,
w ubranych okowach

przelatując przez krawędź
wieczną i pachnącą śmiercią
jak kres rozczarowań
tnę w niewiedzy nici
ostatniego oddechu

wybacz, że znów brzmię
tak samo bezużytecznie
wybacz, że nie mogę
zabrać cię prosto do nieba

mogę tylko pozostać
w okowach grzechu
z tobą, na dystans
lewitować


Ccclaudia

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2014-03-07 20:46
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Ccclaudia > < wiersze >
Magdis | 2014-03-08 16:42 |
Jest w nim coś co przyciąga... Niesamowity klimat i jakiś cień co się błąka...
kazap57 | 2014-03-08 12:42 |
zatrzymujesz refleksją
Michal76 | 2014-03-08 11:00 |
Bardzo poruszające słowa ...
blueoctober | 2014-03-08 08:03 |
Czasem to za mało, czasem...aż tak wiele...pozdrawiam
Conte | 2014-03-07 20:58 |
Ileż uczuć w Twoim wierszu ...piękne,
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się