Okruch
zbliżając się do ostrza
gładkiego i połyskliwego
jak znak od boga
używam całej swej siły,
by wypuścić zdrętwiałego
ducha w okowach
wybacz, że znów brzmię
tak samo bezużytecznie
wybacz, że nie mogę
zabrać cię prosto do nieba
mogę tylko lewitować
z tobą, na dystans,
w ubranych okowach
przelatując przez krawędź
wieczną i pachnącą śmiercią
jak kres rozczarowań
tnę w niewiedzy nici
ostatniego oddechu
wybacz, że znów brzmię
tak samo bezużytecznie
wybacz, że nie mogę
zabrać cię prosto do nieba
mogę tylko pozostać
w okowach grzechu
z tobą, na dystans
lewitować
Ccclaudia
|