w tafli życia
Płyną wolno zmarszczek lata
Rwą brzeg ciała chwile nurtem
Brodząc pragnę kilka złapać
Topią się wysilki próżne
Dni skroplone na policzkach
Giną kręgiem w głuchej toni
Dłonią czerpiąc pragnę zliczyć
Czego w życiu nie dogonię
Z brzegu patrząc na mijanie
Co dzień się przeglądam w innej
Zawsze błyszczą z niej te same
Oczy w głębi swej dziecinne
pawlikov_hoff
|