Bractwo

Wszedłem pod potężny dach pragnień
Zająłem swe miejsce w konkretnym odpoczynku
Zaproponowany mi trunek, nie odmówiłem
Mówiłem do nich cicho, uważnie
Spekulowaliśmy terror
Śmiałem się bez zastanowienia
Chcieliśmy znać się nawzajem
Bezwzględnie, bezkompromisowo
Chcieliśmy pieprzyć słowo
By ciałem się stało
-Dziękuję - rzekłem – nienawidzę was
-Chcieliśmy to usłyszeć. Nienawidzimy cię także, bracie
-Bracie? O jesteście wielcy
Śpiewaliśmy wspólnie naszą pieśń
Upadliśmy razem, dla nas
Świat był niemal nasz, dla nas
Tajemnica światła była nasza, dla nas
Dla nas
Nienawiść na zawsze
Nienawiść daje nam siłę
Nienawidzę cię czule
I to, że cię nienawidzę
Wymordowałbym Betlejem
Spalilibyśmy księgi
Nasze soki nauczyły nas czekania
Na miłość (cud)
Mistrz religii nie olśniewał księżyca
Mistrz ironii był wczorajszy
Chleb i wino było wczorajsze
Ziemia dotknęła nieba
Góry niczym Babel
Babilon
Nowożytna filozofia
Rozbudzeni na wysokościach
Wznoszący toast przy „Strzępie próby kostiumowej”
Rozbudzony do szkoły
Do szkoły na południe
Kłaniający się przed przyjacielem
Opluwający wroga
Patrzący oczyma wieczności


LC

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2014-03-28 08:46
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < LC > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się