ogród miłości
schowany w półmroku dogasających świec
z półprzymkniętymi powiekami
odpływam najbliższą łodzią do czasu
gdy dłonie pieszczotami kojone
delikatnie splatały palce
w białej pościeli
pożądanie zmieniało się w rozkosz
a spełnienie ciepłem rozchodziło się po naszych ciałach
szybkie oddechy grały na strunach ciszy
rytmiczne ruchy ciał splecionych w uścisku miłosnego aktu
były jedynym żywym ,pełnym namiętności punktem świata
czas zatrzymał się w miejscu zawstydzony
odwrócił swą tarczę i biegł do tyłu
szepty napełnione najszczerszym uczuciem
płynęły do uszu
kocham Cię ...
najsłodsze usta wypowiadały z trudem łapiąc powietrze
wtuleni w siebie cieszyliśmy się szczęściem
Matador
|