Ognie bagniste
Błotniki, robactwo ogniste
Na bagna mnie wiedźcie.
Ogniki, duchy świetliste
Gdzie moje skarby? Powiedzcie.
Krążę przy bagnisku
Szukam tajemnicy.
Oto jaszczur tli się przy ognisku.
Imię: Salamandra, żabolicy.
Gdzieś łapiduch dusze kradnie,
Swe zębiska obnażył,
Widmo biedne, wolności pragnie
Lecz o grabież je oskarżył.
Za drzewami, wielki leszy
Wzrokiem mnie zabija.
I nie wiem, że nad głową mnie omija
Stado szątopierzy.
Zaraz zaraz, gdzie się spieszy?
Tam na niebie aitwaras!
On ma lepiej, bo ja pieszy.
To on pierwszy skarb odnalazł...
Skry się sypią, ogień bucha.
Jest zmęczony, chyba spada.
Dla rozpędu ciężko dmucha,
I od strzały szybciej lata.
I co widzę dalej krocząc?
Wysokie płomienne słupy.
Pod nimi, w mokrym dole brodząc
Czekają ogniste bagienne łupy.
Larkus
|