Na wskroś

Podążam pustą ścieżką,
Tylko m-nie znaną drogą,
Ścigam się ze zmierzchem,
By osiągnąć cele podróży nim dam odpocząć nogom.

Na wskroś przenika mnie to,
Co było, co jest, nawet to co będzie,
Ta cała jednobiegunowość,
Bo nie jest trudno dostrzec rzeczy za zakrętem,
Zwłaszcza gdy nie ma zakrętów,
Albo umyślnie usuwamy wszelką złożoność.

Mówi się czasem Tabula rasa,
Jestem czystą kartą, niezapisany,
Tylko lekko złuszczony na warstwach,
Bo klej nie wytrzymał przez cały ten zamęt.

Wartkie pasma przeżyć dają jeszcze w kość,
Rzeka tych rzeczy, które uprzednio zapisane,
Teraz pomięte pochłania niepamięć,
Bo chyba przenikały jednak za bardzo na wskroś.

Kontrolowany chaos głowy,
Umysł to pralka, a wspomnienia brudna bielizna,
Gdyby tylko ich zarys przestał być jaskrawo różowy,
Wystarczy nastawić wirowanie by znów była czysta.

Na tym kontrolowanym chaosie,
Widać tylko blady zarys marzeń,
Spadających gwiazd o wątłym głosie,
W srebrnym naczyniu pełnym wypaczeń.

Szukasz ich wzrokiem na niebie,
Czekasz aż spadną na ziemię,
Złocistym deszczem rozjaśnią sklepienie,
Gdy ich łuny-ogony wydłużą swe cienie.

To bardzo ciekawe,
Tylko dlaczego gdy już je dostrzegasz,
Wypowiadasz życzenie i zanim zdasz sobie sprawę,
One odpływają na dalszy pejzaż,
I wyczyszczony znów stajesz na zakrętach,
Dalej to samo, koło się zapętla.


Pein

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2014-09-28 14:14
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Pein > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się