Ostatni pacierz

Pierdolona bezsilność, brak mi słów by opisać, brak mi łez by płakać
Siedzę sam w domu, piję kawę, popalając papierosa, jak na końcu świata
Wszystko jest tak samo szare, i smutne, jak lustro rozbite na części
Nie chcę spać, boję się snów, wolę wpół funkcjonować, leżąc na łożu śmierci
Widzę jak spadam w czeluść, choć to tylko piąte piętro, i tak skoczę
Mam tyle ran na sercu, ile po przejściu przez krzaki na rajstopach oczek
Jest huśtawką nastrojów, tych negatywnych, przez smutek wpadam w rozpacz
Znów wracam pijany, na przeciwko jedzie auto, wpadam w czarną odchłań
Męczą mnie ludzkie spojrzenia, Wasze cienie, Wasze głosy, dajcie mi spokój
Chciałbym odetchnąć od wszystkich, jedyną możliwością jest mój pokój
Pokój cierpień, gdzie sam się nad sobą użalam, bo inaczej nie potrafię
Boże, i tak w Ciebie nie wierze, więc ten wiersz to mój ostatni pacierz



Mikolaj

Średnia ocena: - Kategoria: Śmierć Data dodania 2014-10-19 19:14
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Mikolaj > < wiersze >
Ccclaudia | 2014-10-19 19:46 |
Dobitny, dosłowny ciut podniosły na końcu, ale jakoś jestem na tak. Na marginesie mówiąc nie ma co siedzieć w zamknięciu, trzeba znaleźć siłę i wyjść na przeciw wszystkiemu co nas boli i nęka. pozdrawiam
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się