POV II


skreślona niedbale
prefiguracja rozpadu

w chrzęście chityny

*

z letargu wytrącone
tchnienie

mknie rozplątanym
umbilicznym węzłem


Xii

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2014-11-08 16:07
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Xii > < wiersze >
p_s | 2014-11-22 20:51 |
właściwie mogę się podpisać ,co do słowa, pod komentarzem szybci :-) dodam tylko, iż nowe słownictwo - i sposób jego użycia - ubogacają nie tylko Ciebie
szybcia | 2014-11-10 20:36 |
przychodzi taki moment,kiedy otwieramy oczy po długiej nocy i postanawiamy zacząć życie ...od nowa,albo intensywniej***i to właśnie jest u Ciebie piękne:) nie można przeczytać i powiedzieć -CUDNY-zmuszasz do myślenia,własnej interpretacji...tak-ja zawsze znajdę w Twoich wierszach coś dla siebie****
Xii | 2014-11-09 15:02 |
Nuel - chętnie bym się z Tobą zgodziła, ale niestety w przypadku tej serii, wiem doskonale o czym piszę. Jednak pośród tych 292 prac, które tutaj opublikowałam na pewno znajdzie się kilka stworzonych bez konkretnego zamysłu, ale w których wiele osób odnalazło coś dla siebie. Tak naprawdę to nic nie ma znaczenia - to ludzie je nadają. Rozumiem, że nie jesteś przyzwyczajony do tego, że ktoś używa nieco bardziej skomplikowanych słów, by w sposób bardziej złożony przedstawiać pewne zjawiska, ale widzisz...ja lubię wzbogacać swoje słownictwo, bo czyniąc to, wzbogacam też swój świat. A tak na marginesie: powinno być "ułożonym", a nie "ułożonych" i wydaje mi się, że poprawnie pisze się: "nie prowadzą do niczego". Nie - masz rację, utwory są ze sobą powiązane. Co do porodu - blisko, a jednocześnie daleko! Twoje skojarzenia są bardzo dosłowne, co w sumie jest normalne, bo zazwyczaj kiedy publikuję tu pracę,gdzie wszystko jest wyłożone niemal jak kawa na ławę, to ludzie wynajdują w niej takie niesamowitości, że czasami aż nie mogę uwierzyć, że patrzymy na ten sam utwór. I vice versa. Michale - podoba mi się Twoja interpetacja. Dość pesymistyczna, ale niewiele moich utworów jest o poświęconych wesołej tematyce, więc to zrozumiałe. Zgadzam się z Tobą, już w chwili urodzenia nasza skorupa jest pęknięta, jesteśmy skazani na śmierć, tak naprawdę nasze życie to po prostu bardzo powolny proces umierania i nasz koniec jest tylko kwestią czasu. Conte - oj płynie, płynie i pewnie nigdy nie przestanie, bo czym jest życie jeśli nie ruchem, transformacją, przemianą? Magdis - dziękuję Ci bardzo, mam nadzieję, że coś dla siebie w tych dziwnych słowach (Homi-Bhabhizmach, jak zwykłam je nazywać) odnajdujesz :)
Magdis | 2014-11-09 13:35 |
Uwielbiam Twoje ,,dziwne" słowa, bo nikt inny na tym portalu nie potrafi takich używać. Cudowne są utwory, przy których trzeba się zatrzymać, zastanowić, pogłówkować i znaleźć w nich własne:ja.
Conte | 2014-11-08 23:30 |
A życie płynie....
Michal76 | 2014-11-08 22:34 |
Czytając Twój wiersz przychodzi mi na myśl nasza egzystencja, która jest w pewnym sensie "wytrąceniem z letargu", "prefiguracją rozpadu" ... Jesteśmy niczym małe owady, z pękniętą skorupą już w chwili naszego pojawienia się, ... oddani w ręce śmierci .. jesteśmy pewnego rodzaju przejściowym zaburzeniem we wnętrzu martwego wszechświata, które połknie czas... Taki wąż pożerający swój własny ogon, siebie samego.... ale to moje skojarzenie.
nie | 2014-11-08 17:28 |
Jeśli obie części są powiązane, to przede wszystkim kojarzy mi się to z porodem. Ale z BDSM lub rozdeptywaniem karalucha glanem, też.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się