z kurzu miasta
myśli z ulic zatłoczonych zebrane
echem odbite od ścian kamienic
z kurzu miejskiego chcę oczyścić
choć raz wolnymi je uczynić
dać im odpocząć w stogu siana
źródlanej wody poczuć chłód
nadmorska bryzą pooddychać
wędrować wśród tatrzańskich wzgórz
z ptakami niech po niebie gnają
na łąkach kwiaty podziwiaja
na skraju lasu leniuchują
szczęśliwe do mnie powracają
by mogły o tym opowiedzieć
co poza miastem zobaczyły
i razem ze mną w zgiełku miasta
za swą wolnością zatęskniły
a potem mnie porwały tam
gdzie w innym rytmie bije czas
z dala od huku i betonu
z dala od kurzu wielkich miast
skala
|