Obsesja
Zapłonęły wierzchołki sosen
Noc się skrada cicho jak złodziej
CzerwieniÄ… zaglÄ…da do okien
Bezkrytyczna w swojej psychozie
Przekonana, że ma wszelkie prawa
Uśpione dniem budzić pragnienia
Od najmniej ważnych rzędem układa
Niczym w kolejce do spełnienia
Świt oczy otwiera świadomości
Za senną marą każe gonić
A kiedy przełkniesz kwas realności
Tylko marzenia trzymasz w dłoni
szybcia
|