Cokolwiek ( Wolne myśli - 2 )
Coś trzeba robić aby zabić czas czekania.
Czemu nadal wmawiam sobie,
że po coś musi być ten ból?
Czy nie lepiej byłoby już dawno odejść
tak jak ten wariat który jeszcze
wczoraj szedł przede mną
przytrzymując wszystkim drzwi, stając z tyłu
w kolejce, śmiejąc się łagodnie nawet gdy ktoś
wózkiem przejechał mu po nodze?
Pozostawić ulice niezłomnym, cierpliwym
geniuszom szukania, tworzenia dla siebie
sensów przynoszących szybką korzyść?
A wiarę w ideały zostawić młodym
by w krótkich jej porywach
wypełniali swój czas, kiedy zajdzie potrzeba.
Aby stłumić zbyt śmiały impuls.
Aby chcieli się jeszcze trochę naprawdę buntować.
Ale czy wysiłek lepszy jest niż prozac?
Niespełnionym młodym, którzy stworzą
kiedyś nową generację
młodych, złamanych, dopasowanych.
Z braku wszystkiego zmuszoną kiedyś wyjechać
na księżyc lub na marsa, gdziekolwiek
by tam zacząć od nowa jeszcze lepsze, kapitalne życie
i płodzić wydajnych ludzi, kontynuować postęp
- but the world is not enough.
|