Krecik
Poszedł krecik na spacerek
i zobaczył kopców szereg,
od początku aż do końca
porył ktoś na jego łące.
Widać, że mam konkurenta.
Trzeba wygnać stąd natręta,
bo podgryza mi korzonki,
pewnie też używa z żonki.
Ja mu tego nie daruję.
Niech na zawsze zapamięta,
że nie rusza się cudzego.
Czyjaś własność to rzecz święta.
Kiedy wreszcie go dopadnę
to na łące będzie chryja.
Te korzonki mu wybaczę
lecz za żonkę dam mu w ryja.
roman
|