Ogród

biegnie a drzewa kolebią się
liście popychane przez wieloramienną bryłę
naciągniętą jasnym, przybrudzonym materiałem
róże uderzają o jego kolana

on, jeszcze wtedy, gdy stał
między prętami ogrodzenia
w czystych spodniach
równo przyciętych włosach
nie myślał o tym
by je tam zamknąć, nakryć dłonią
nie myślał o tym
by w nie dmuchnąć

nie, nie myślał o tym
by wszystko podrapać
by wszystko zgiąć, złożyć, zgnieść
(łącznie z tym co ma na sobie)
by rozwiesić swoje ubranie
i patrzeć jak miota się w tej pieczarze

chciał tylko popatrzeć
jak owady przylegają a potem
odklejają się od tych słupów, drążków
kładek, mostków

jak przesuwają się kolce
jak przeskakują ponad ścieżką

rozszerza się ta szpara w nodze
wydłużają się igły na dłoni
po łodydze przechodzi biedronka
w dole rozpłaszczony but

biegnie ale wolniej
odsuwa stopą rośliny i je przeprasza
przykłada do wierzchołków swój czarny palec
machając do motyla na wąskiej ławie
unosi nogawkę, zwija koc


Pablo

Średnia ocena: - Kategoria: Przyroda Data dodania 2015-09-03 12:02
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Pablo > < wiersze >
Pablo | 2015-09-04 00:08 |
Nie, nie piszę, wolę krótsze formy.;) opowiadanie historii mi nie pasuje, wolę punktować' pewne rzeczy. Ale dzięki za miłe słowa.;)
AngelEole | 2015-09-03 21:40 |
Piszesz może opowiadania? Gdybyś pisał takim językiem z fabuła to kupię wszystkie twoje książki i ustawie się w kolejce po autograf.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się