krzyczeć nie ma po co
uśmiechem przybieram drzewo
przyciskam do pnia rozpaloną twarz
w głębinie myśli kiełkuje ziarno -
wypiera cień
zabiera niepewność. rozszerza nadzieję
to małe piękno zapraszam do serca
w oczach zgromadzone to, co cieszy
dłonie pełne urodzajnych słów
nowy dzień w bogatej gamie koloru -
delektuję się nim
niech trwa ta doskonałość
razem z gwiazdami, skrzydłami, obłokami
zielono mi
źrenice rozkwitają srebrem
radosny koncert nagrywa ptak
nagle zabrakło słów - twardo w sercu
oczy bez wyrazu
zapomnienie... jest go tak dużo
krzyczeć - nie ma po co i do kogo
myśli wyciągnięte na długość bezlistnych konarów
może kiedyś znów przybiorę uśmiechem drzewo
może kiedyś ujrzę ciepłe spojrzenie
może kiedyś...
to bajka dla dzieci
(przestań wypełniać siebie zapachem fiołków)
Irena
|