POGRZEB SHELEYA
Autor JANUSZ A GUTKOWSKI .
,, P O G R Z E B S Z E L L E Y A ,,
On obandażował stopę
Człowiek nie zwyczajny
I co się stało p o e c i e….
Że teraz płonie ….
Amor z drugiej strony muru
A ja spałem gdzie popadnie
Udawałem nędznika pasterza gęsi
No może kóz nie liczyli
Nie uwierzyli biały kołnierz
Wystawał z niedopiętej koszuli
Czarna peleryna na piersi
Celtycki krzyż lśni
Już miałem co szukam
A chcę jeszcze nie skończona
Opowieść
Szukałem w portach w borach
I na mchach położyłem główę
Gdzies musi być On Duch
I żeby chodziło o kota Yeatsa
Nie samowite oczy
Ale ja chcę coś więcej wydobyć
Ferryczość i światło
Wywołać , wydobyć z nicości
Ekstatycznego ekstremalnego ducha
I powiedzieć mu …
Pokój Tobie…
Jest lato nad morzem płynie
Żółty balon krzyczą mówią
Może Dedal zwiał z Itaki
Z sił opadłem wróciłem do
Dubrownika
Wstawiłem wodne lilje i napiłem
Się z wazonu
W obrazie poczciwego Cezana
Zobaczyłem Cię jak stoisz
Nad Marmą z wędką w garści
A kiełbie skubią ci palce
Smażyłem z tobą węgorze na plaży
Twego śpiewu nie zapomnę
Czego nie wiem usłyszę
U Kochelleta
Co mnie olśni i podnieci
Bo miłość w oczach zachwyt
Przemilczam frazę
Dla ciebie umarłem …dlaczego
Czy to noc tunel i morze
Przecieka …..
WIZYGOCI ZABILI SZTUKIĘ
Przekładam gazetę na której
To wyspie z wysp greckich
Byłem listonoszem list
Do Szekspira ztrzymałem mokry
Czytam nad świecą
To dziwne coraz mniej widzę
Pamiętam takie pociągi
W których było pełno
Pary …..
Tobie zawierzyłem ufałem
Był napis na grobie napisany
Świeżą kredą …..
Ja J u l i a …wstałam rano
Złożyłam twoje ciało
Na wiązkach wierzbowych ….ogień
Wysoki mech dokładam….
I usiadłam ….w łzach zajęta
P o e z j ą……..
Pełno m g ł y i nicość ….
One wracały z morza
Z cmentarza tam nikogo
……..jeno świerszcze śpiewały
W trawie ….
Zajęte p o e z j ą …………
J A G .
JAG
|