Wiosenny pożar

Za wiechem traw wyrasta trawy wiech,
a na lewadzie zieleni się ruta.
Mógłbym być słodki,jak najsłodszy pierwszy grzech,
a jestem tymczasem gorzki, jak ciężka pokuta.

Winienem was dziewice, pożerać jak smok,
lub kaskadą rozkosz buchać do waszych warg.
Cóż gdy w zakamarkach mej duszy wieczny czuje mrok,
i nie łatwo mi tak ciało oddawać na targ.

Bo umarłe miłości w mózg mój wbijają szpilę,
a we krwi wciąż grzmoci alkoholu jęk.
Zasnąć? Ukoić się? Chyba w mogile.
Nirwanowych żalów w uszach słyszę dźwięk.

Wszedłem na najsuchszy,najtwardszy szczyt poranka.
Spijam teraz ból nie swymi ustami.
Moje usta umarły samotne przy bramkach
sali, gdzie ogień rozdawałyście swoimi szklankami.

Która z was teraz zdoła rozpalić ogień mój?
Patrzę w mrok- ty jesteś naćpana.
Niech twe zapomnienie, to będzie cud twój.
Osiodłajmy węża- chodź na me kolana.

Osiodłajmy węża, niech rozpali się ciemność.
Odlatuje od nas siedmiogłowy smok.
Wy będziecie myśleć że to jest nikczemność.
A ja wam mówię- odpędzimy zmrok.

I stanie się światłość biała.
Tak biała jak mleczne krople świtu,
byleś tylko chciała, choćbyś nie umiała,
tak zapłonąć, tak dojść-do wykwitu.

Tej nocy przejdziemy przez ogień.


Tadeusz_Gustaw

Średnia ocena: 7
Kategoria: Erotyk Data dodania 2016-06-04 19:07
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Tadeusz_Gustaw > wiersze >
p_s | 2016-06-05 19:49 |
podoba mi się, zwłaszcza końcówka
Henryk_Konstanty | 2016-06-05 04:06 |
Nie pozwala przejść obok. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Piękna forma, lecz to bardzo smutny wiersz. Odpędzimy zmrok, przejdziemy przez ogień. Te metafory dobijają miłość, są jak cios zadany mizerykordią. Moim zdaniem to czarny erotyk. Takiej kategorii tu brak. Jest kategoria śmierć. Namieszałeś w mojej głowie. Pozdrawiam
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się