sobótkowa wena


Podeszła do ognia, w gorące polana zajrzała
Snop iskier co sypnął się w niebo, nie strwożył jej

Podeszła do wody, w ciemną topiel zajrzała
wianek rzuciła na rwący nurt , nie strwożył jej

Podeszła do lasu, w mroczne gąszcze zajrzała
wtopił ją w siebie głęboki cień , nie strwożył jej

podszedł do niej człowiek, w oczy zajrzał
gościniec serca roztoczył nad nią , czmychnęła


STEWCIA

Średnia ocena: 7
Kategoria: Inne Data dodania 2006-06-24 22:34
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < STEWCIA > < wiersze >
Ewawlkp | 2006-06-24 23:08 |
ładny...jak zwykle,podoba mi się..Pozdrawiam
STEWCIA | 2006-06-24 23:07 |
to nie kobieta- czardasz -to wena
czardasz | 2006-06-24 22:56 |
Dlaczego czmychnęła czyżby sie bała a moze nie zaufała
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się