przekładam na wiersze

nie tracą na świeżości ścieżki mojego dzieciństwa
w nich oczy otwarte przysłonięte liśćmi jesieni
trochę w nich kolorowej mgiełki i żalu
pragnę dogonić moje dni - otworzyć to, co uleciało

woda tu czysta, a serce gorące
w lesie śpiewy nie milkną, oczy nie ciemnieją
dolina rzeki Czarnej, maki, rumianki, stokrotki
wiatrem rozkołysane, osłonięte Diablą Górą
co zakręt to sosna, to srebrzysta brzoza
tu krew wsiąkła w ziemię -
a przecież serce tu szczęśliwe
i ludzka łagodność i ludzka pogoda

patrzcie oczy moje, odgarniajcie ścieżki
krajobraz koi serce, spiętrza warstwy wody
cicho śpi ziemia moja -
obudzić ją może tylko skoczna nutka
a nie śmiejcie się ze mnie, gdy powiem wam skrycie
że pełno tu krasnoludków
że mocna jest wiara w Kopciuszka i Czerwonego Kapturka

i że jest we mnie wielka prawda - chleb to rzecz święta
kłaniaj się córko kapliczkom, odmawiaj pacierze
odmawiam, mateńko - twoje rady we mnie
ścieżko dobra, czysta i pełna miłości
dni mojego dzieciństwa przekładam na wiersze


Irena

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2016-08-09 14:09
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Irena > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się