Goniądz
W starym młynie, stojącym nad podlaskim strumieniem,
Martwe koło w czerpaki wody już nie nabiera.
Tam, gdzie żydowskich mogił słały się macewy.
Zasiana kukurydza. Bruzd zoranych ziemia.
Dalej resztka kapliczki z niej spogląda Maryja.
Na rozstaju dróg stoi. Obcym drogę wskazuje.
A na starym cmentarzu, pośród grobów stuletnich.
Wielki anioł z kamienia - baronetty mogiła.
Obok, moi przodkowie śpią, prosząc o modlitwę.
Im hołd składam mym sercem. Tu me myśli zostają.
Latem ranne promienie, rozganiają mgłę rzeczną.
Dziką Biebrzę, w koronach łosie przepływają.
To jest ziemia mych przodków. Tutaj dzika natura.
Jeszcze świeże powietrze. Lasów szumna gęstwina.
Rechot żab nad bagnami i ryk łosia nad rzeką.
Ukochanej, mej ziemi, letni dzień rozpoczyna.
Gerard_Karwowski
|