Trudne zaloty
Spotkał raz pan nieśmiałością odziany
Pannę w okrasie piękna i młodu
Choć wątpliwości myśli szarpały
Pragnął skosztować miłości miodu
Jak podejść jak zacząć cóż mówić trzeba
Pannie tak światłej i wdzięku pełnej
Jak być szarmanckim nie wiedział biedak
Po rady wuja pobiegł czym prędzej
Bo wuj rubaszny i znany zewsząd
Echa podbojów nie milkły wierzcie
Miał chłopaczyna nosa do dziewcząt
Takiej co nie miał nie było w mieście
Słuchał i radził a w tym był szczodry
Każda z rad w serce trafiała z mocą
Szlifował tony już przy dzień dobry
Do upadłego z wuja pomocą
Obaw niestety trudno się pozbyć
Choć w scenariuszach już się nie gubił
Z tą myślą jedną nie mógł się obyć
Jak poznać moment czy panna lubi
Nauki wuja miały grunt płytki
Cedząc ze złością ostatnią werwą
Poznasz czy lubi patrząc na łydki
Gdy na ramionach będą ofermo
pawlikov_hoff
|