moje pisanie
siedzę ja sobie wieczorem przy stole
w dość podłym, jesiennym nastroju
mozolnie na kartce w kratkę bazgrolę
w pól mroku mojego małego pokoju
po chwili odkładam długopis niebieski,
do ręki czerwony biorę, coś kreślę
na ścianie białej cień się pojawił
mojej zgarbionej sylwetki na krześle
od czasu do czasu oczy przymrużam
w zadumie krótką chwilę posiedzę
potem na kartkę znowu się rzucam
niczym drapieżnik ku swojej ofierze
świt się już zbliża, dzień nowy wstaje
w mieście latarnie z wolna już gasną
spoglądam na kartkę leżącą na stole
gdzie nocą duszę przelałem własną
skala
|