Jestem kamieniem
Samotność bywa tak blisko,
Upadam, od łez ślisko
Zrobiło się, od żalu, od tęsknoty;
Nieznajomy wyciągnął dłoń.
Wstaję, spoglądam w jego twarz,
Uśmiechem maluje nową nadzieję,
Lecz jestem jak kamień,
Co pragnie przetrwać chaosu zawieję.
I trwam zastygła jak lawa czerwona,
Emituję chłód, promieniuję nim.
Nieznajomy podszedł, ukląkł obok,
Pocałunkiem rozgrzewa moje kamienne wnętrze.
Pachnie mi ten nieznajomy jak kwiatów polnych naręcze,
Pachnie jak malina, pachnie jak jagoda,
Świeci jak słońce, pada jak deszcz,
Stara się wprawić kamień w dreszcz.
Samotność bywa tak blisko,
Upadam, od łez ślisko
Zrobiło się, od strzaskanych marzeń, od żalu,
Iż pierwszy dżentelmen, co miał być też ostatnim,
Nie wytrwał do końca tego balu.
kwaśna
|