nota pięć
przyjechałem odwiedzić syna
kocham go, rozumiem go,
ma autyzm
+++
''czasem znów miękka bądź
niczym bambus pozwól się giąć
siebie znasz - z wszystkim radę sobie dasz
i pokonasz nawet strach...''
[suterena, mieszkanie w eksburdelu
zimno jak w psiarni i potok w tle
hydroforu. to miejsce
sytuacja nie ważna, tylko wspomnienia
które powoli stają się fałszem
fatalnie jest móc zapomnieć? zapomniałem]
poezjo, kiedyś nazywałem cię kurwą
co pozwala każdemu się brać a kochałem
więc własnej przystawiałem nóż do gardła
i nie mogła mówić, bełkotem błagała o zrozumienie
dawno temu. środki, stylistyki, formy, matrioszki
wiele słów i wiele mów do spokoju agresji i głowy
w świadomości pełnej i w braku pełnym wiosny
co odradza spod śniegu trawę gówna muszki
odtajałem po wielu latach próby
od pogrzebu zatracając się w mej lubej
żeby uciec w codzienność, do szeregu
być poetą nigdy, trzymać pion
zamknij mnie w dłoni, zaciśnij w pięść kobieto
niech nie marznę nie uciekam już. to miejsce
rodzina, walka o chleb, z urojenia nie wypieka się nic
a odpowiedzialność to być odpowiedzią
kiedy dziecko pyta czy jest co jeść
kiedy mróz za oknem ścieli lód, dać ciepłe skarpety
szalik i zupę na powrót. być odpowiedzią
nie poezją, trzeba być jasnym, prostym
tak trzeba. wstać rano, wycisnąć soki fizyczne
zapłatę
być mężczyzną i pokonać diabła, niech się nie zbliża
Aleksander_a
|