Pocałunek grzechu
Niby, zupełnie nieświadomie. Przysuwam się do ciała Twego.
Dotykam skóry śpiącej dłoni. Węszę zapachu kobiecego.
Zerkam za dekolt kusej bluzki. Pieszcząc dwie piersi w mej fantazji.
Całuję delikatnie szyję. Czeszę lok włosów grzebieniem palców.
Budzisz się w mojej wyobraźni. Z uśmiechem patrzysz prosto w oczy.
Czuję w Twym wzroku podniecenie. Z namiętnych ust oddech głęboki.
Smoktam policzki, czoło, szyję. Kąsam i ssę dwóch uszu płatki.
Żarliwie gryzę jędrne piersi. Zlizuję pot z Twych ramion gładkich.
Głaszczę językiem swoim mokrym, brzuch, pępek i podbrzusza cuda.
Schodząc wciąż niżej linią bioder. Liżę od wewnątrz drżące uda.
Całuję płatki boskiej róży. Spijam z niej nektar doskonały.
Donośny krzyk. Napięcie łona. Pieszczoty orgazm wywołały.
Nagle Twój ruch, mój sen przerywa. Trzeźwieję patrząc dookoła.
Wszystko to było mą fantazją. Ty wciąż śpisz obok, nieświadoma.
Gerard_Karwowski
|