Sonet o słabnącym niebie

Spójrz jak kruszy się tafla wody cętkowana
Pod ciężarem chłodnego oddechu wszechświata
co granatowym kwieciem ziemię tę oplata
Dotknij dłoni, która wiekiem już sfałdowana

Wsłuchaj się w puste przestworza duszo siostrzana
Niespokojnie bije stare, kosmiczne serce
Melodią oddając samemu się w rozterce
Rana w nim wielokroć była bandażowana

Kosmos to nie dłużej obojętne wskroś knieje
Że za dużo o nim wiemy myśli go mącą
Nauczył ojciec życ, lecz teraz się starzeje

Zdejmijmy nasz balast z ramion wszechświata
Jak on był dla nas ongiś iskrą niegasnącą
Tak my, proszę, stańmy nadzieją się dla świata.


Zig

Średnia ocena: 9
Kategoria: Życie Data dodania 2017-02-07 07:14
Komentarz autora: mam problem z nadaniem tytulu
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Zig > < wiersze >
Cairena | 2017-02-07 15:03 |
Bardzo mi się podoba ten utwór...*
p_s | 2017-02-07 10:46 |
wiara, jest raczej, taką jaka bywała (gdzieniegdzie) w przedchrześcijańskim świecie, przynajmniej o tyle, o ile mi wiadomo, bo - niestety - nie mam dostępu do zbyt wielu materiałów źródłowych, jednakże z taką jej odmianą już sie spotkałem; co do formy sonetu, to rzeczywiście (tu zwracam honor), nie pomyślałem o sonetach krymskich, mając na uwadze inne ;-)
Zig | 2017-02-07 10:30 |
Właściwie to wiara w wierszu jest bardzo nowoczesna. Dlaczego uważasz, że nie jest to sonet? Wzorowałam się na sonetach krymskich(w zakresie formy tylko), a nie szekspirowskich czy włoskich.
p_s | 2017-02-07 09:36 |
filozofia, starodawna wiara i kilka innych rzeczy; może Manifest wszechświata? Utwór nie ma formy sonetu i chociaż podoba mi się, to rzeczywiście tytuł jest nie do końca odpowiedni :-)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się