Nie lubię ludzi
Elizejskie pola błyszczą się boskich kwiatów brakiem
Gdzieś tu szwendają się słowa proroka
Proroka martwego od 2 tysięcy lat z hakiem
A ty, ja wiem, że ty w szukasz w nich sensu.
Ty i ja chcemy wolności. Lecz twoja wolność
sprowadza się do powiększania klatki
Bo my żyjemy w innej p r z e s t r z e n i
Tobie wystarczy skrawek ziemi
Masz coś? Chciej jeszcze więcej
Masz coś? Rób, żeby mieć więcej
Nie załatasz Pól pustką, tak samo jak
nie uciekniesz od pewnych pytań.
Jak wyjść z wszechświata
jak wyjść z własnego umysłu
Jak wyjść z krat otaczających nas gwiazd
Jak wyjść z materialności, będąc materialnością
Odwracasz od mnie wzrok.
Możemy zginąć, ale i tak jedno jest pewne
Życie człowieka jak krakers kruche,
Lecz nasze idee są nieśmiertelne
Nieważne jak nazywa się twój bóg, interesuje mnie Twoje Imię.
Nie liczy się w co wierzysz, lecz jak wiele zaryzykujesz dla tej wiary.
Stracisz. Pokochasz. Pochowasz. Myśląc, że to coś warte.
Na końcu okaże się, że wszystko w co wierzyłeś było iluzją. Ale czy koniec istnieje?
Jeśli by istniał, byłby teraz. Albo zaraz. A może już był? Coś mnie ominęło?
Znowu odwracasz od mnie wzrok.
Jesteś słaby, tak bardzo słaby.
Zig
|