Nie wiem dębie czy się jeszcze spotkamy
Siedzę pod dębem okrytym zieloną peleryną liści
Siedzę i zastanawiam się nad przemijaniem
On zaczyna mi opowiadać historię swojego życia
Juz nie pamięta kiedy nasionko zmieniło się w drzewo
Niejedno przeżył
Niejedno widział
Radosne chwile najbardziej lubi
Wyznania miłości
Czule obejmujące się pary
Nie zostawia bez słowa pociechy samotnych
Obejmuje ich swoimi gałązkami aby nie czuli się opuszczeni
Spragnionych wędrówką napoi z rannej rosy na listkach
Smutnych pocieszy słoneczkiem które przebija się przez liście
Ile jeszcze przeżyjesz dębie stuletni
Napewno się nie dowiem
Mnie już wtedy nie będzie
staszek
|