Ukryte gdzieś głęboko
Ogień...
Przygasa pomału
Wyparty przez chłodną ciecz
Pochylona istota...
londuje na plecach
Otulona dwiema kończynami
Tylko swymi
Oparcie siły
Stabilnej egzystencji...
Znika
Rozedrgany jedwab
Poraz kolejny nie otulony
Znika...
Cienka linia
Światło
Roztarczone iskierki
Zamarłe
Szary kamień
Żrudło strumienia
Kolejne nie..
Niczym pierwszy głaz rzucone
Melodia tłoczonego organu...
Znika
Znów byłaś nie grzeczna
Zostaniesz odrzucona
Obojętny sztylet
Rysuje samitną cięką nitke
Po nitce do kłębka
Obojęta istota
Bez uczuć
To będe ja
Może
Madame_Heloiza
|