Posągowość
Zmurszałe posągi ożywają,
Jak Pinokio się stają
I idą obszerne ulicą,
Szepczą nieme usta kotwicą.
Płyną statki, lecą ptaki
W dal, co trochę sina z zimna.
Posiwiał włos jeden taki,
Rzecz oczywista, lśniąca, słynna.
Kamienne twarze uśmiech mają
I tuż obok cicho przystają
Gramotne i nie gramotne,
A serca jeszcze trochę samotne.
Pęd już nie straszny, jeszcze chwila
W locie białego motyla.
Cisza i szept, posągi ożywają
Ze zmurszałych dróg, gwiazdy spadają.
kwaśna
|